sobota, 9 sierpnia 2008

Samotna wizja przyszłości,

Dzisiaj zaczęłam się zastanawiać, czy to że czuje się wciąż młoda jest dla mnie korzystne. Mam trzydzieści lat i nie zauważyłam kiedy minęły mi ostatnie dziesięć. Wciąż chciałabym się ubierać i zachowywać, tańczyć w deszczu, chodzić boso, jak dwudziestolatka i jedynie obawa przed szyderstwem otoczenia i samokrytyka mnie zatrzymuje. Na pewno towarzystwo wielu trzydziestolatek, bez pasji, zaangażowania w cokolwiek, tłuściutkich mamuś, z tipsami i wiecznymi pretensjami do całego świata, nie odpowiada mi....nudzę się, brak nam wspólnych tematów. Czy to źle?? Zaczęłam mieć ostatnio wątpliwości. Jeżdżę na rolkach , rowerze, ćwiczę aerobik, otaczają mnie sami młodzi ludzie, i nie wynika to z mojego wyboru. Paniusie źle się czują w moim towarzystwie, a ja w ich. Cięgla paplanina o fizyczności, zbędnych kilogramach i ciuchach nudzi mnie niestety. Niestety, bo otaczając się młodymi ludźmi narażam się na szyderstwo i śmieszność, zarówno starszego jak i młodszego pokolenia. Dziś mój młody przyjaciel powiedział, że stara będę dopiero po pięćdziesiątce. Niestety, chyba nie miał racji. Myślę że mając nawet siedemdziesiąt i więcej lat, podobnie jak mój ojciec,nie nauczę się narzekania i negatywnego postrzegania własnego jestestwa, taka już umrę. Wciąż będę szybciej się ruszać niż powinnam, więcej robić niż powinnam, mniej sypiać niż powinnam, bardziej kochać niż powinnam po tylu latach bycia ze sobą. To mój dar i przekleństwo zarazem. Dla starych za młoda a dla młodych żałosna, taki już mój los, moja karma.

1 komentarz:

magda pisze...

Nawet nie wiesz jak bardzo cię rozumiem ;)