wtorek, 15 lipca 2008

Mój brat też kocha ptaki...

Na modrzewiach, jesionach i sosnach mój braciszek umieścił budki dla ptaków, których jest tam cale mnóstwo. Jura, bo o niej jest mowa, to teren słabo zniszczony, z bogactwem fauny i flory. Łza kręci mi się w oku jak sobie przypominam sarny, bażanty i zające na placu....biegały sobie. Okna myło się tam raz na 6 miesięcy i woda po tym myciu była czysta....a tutaj.....Boże, żółte deszcze, sąsiedzi pala w piecach śmieciami, ciemnogród. Ale będę walczyć, o to, aby moje dzieci i ich dzieci miały czym oddychać. Całkowity brak świadomości i ignorancja, a potem to gadanie, np kiedyś to nie było takich chorób.....cholera, ciekawe dlaczego. Rozpoczynam wiec moją walkę z wiatrakami.
Szkoda ze nie ma u nas ptaków. Kupiłam budkę, ale jest pusta, nawet nasion trawy nie miał kto wyjeść. I pomyśleć ze na Krawcach jastrząb żyje sobie na orzechu włoskim, jak gdyby nigdy nic.


Brak komentarzy: