poniedziałek, 7 lipca 2008

Mniej udane ogrodowe próby.

To reszta moich ogrodowych wyczynów. Najbardziej zadowolona jestem z ekologicznych doniczek, zrobionych ze starych pni drzew.


Plastikowe paliki nie powalają mnie na kolana, ale maja swoje zalety, nie wymagają konserwacji i łatwiej się je wbija.














Rabatki jeszcze nie zarosły tak jak bym chciała, i chyba w tym roku nie zarosną. Z 10 opakowań kwiatów, wyrosło tylko kilka sztuk drobniutkich kwiatuszków, jakby zdziczałych wersji oryginałów.


Pnączami staram się okryć bardzo zniszczone cegły stare stodoły. Posadziłam je w maju 2008, ich przyrost jest imponujący. Malutkie iglaczki kupiłam w Nadleśnictwie po 4 zł za sztukę. Polecam wszystkim ten roślinny raj, szczególnie tym, których portfel nie jest wypchany, a chcą powiększyć swoja kolekcje zielonych okazów.



Podobno te piwonie i róże mają 40 lat....szok.

Pod warstwami kory umieściłam agrowłókninę, i kompost własnej produkcji. Na działce posiadam jeszcze jaśminowca, niestety nie zrobiłam zdjęcia w porze kwitnienia no i wiele innych ciekawych okazów, które w miarę wzrostu zamierzam opisać w tym blogu.

Brak komentarzy: